poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 1

Stałam tam dłuższą chwilę sparaliżowana. To miała być tylko zabawa, tak jak zawsze. Ale z nim nie chcę się bawić... Może tak szybko mi nie ucieknie i będzie wesoło? Kto wie? Cholera,we ale oczy to miał nieziemskie. Mam szczęście. Przecież nie wiedziałam z kim tak naprawdę piszę.
- Wszystko okej? - odezwał się.
- Tak, przepraszam. Idziemy? - uśmiechnęłam się, ukazując rząd białych zębów.
Wyciągnął rękę w stronę auta. Wow. Samochód tak samo dobry, jak właściciel. Zapowiada się ciekawie.
Nie rozmawialiśmy wiele w drodze do Green Mountain. Jednak on mówił mi, że bardzo się cieszy, że wreszcie się poznaliśmy.
Chłopak otworzył przede mną drzwi kawiarni. Czyżbym trafiła na gentelmen'a? Obsłużył nas szczupły mężczyzna z  sympatycznym wyrazem twarzy. Zamówiłam caramel macchiato przyprawioną wanilią. Harry wybrał Caffe Mocha i popijając napój nie spuszczał ze mnie wzroku. Pociągnęłam łyk kawy,a na mojej wardze został wąsik z piany. Harry wziął chusteczkę leżącą na stoliku i bez zastanowienia wytarł moje usta. Jest szybszy niż myślałam! Nawet szybszy, niż ja. Chyba powinniśmy wyrównać tempo.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się. - Muszę cię o coś zapytać. - czekał. - Poważnie, masz dwadzieścia jeden lat? Wyglądasz na starszego, jesteś taki... - starałam się dobrać słowa tak, żeby go nie spłoszyć. - Dojrzały? - przekręciłam głowę.
Zaśmiał się słysząc moje słowa.
- Miło mi, że wyglądam na starszego, dziękuję. - Cieszę się, że nareszcie cię zobaczyłem.
Boże, gościu. Mówisz to dziś setny raz, chyba już wystarczy, nie sądzisz?
- Ja też się cieszę, jednak miałam wątpliwości. Wiesz, nie wysłałeś mi żadnego zdjęcia, równie dobrze mógłbyś być jakimś obleśnym typem.
- Ty też mi nie wysłałaś. - oblizał wargi, pociągając łyk napoju. - Ale warto było czekać z taką niewiedzą, żeby zobaczyć ciebie taką...
- Jaką? - może zacznę się z nim droczyć i skończy się w łóżku szybciej niż zaplanowałam?
Po jego samych ramionach wiedziałam, że tors był z pewnością nieziemski. Miałam na niego wielką ochotę, ngdy nie miałam okazji robić tego z kimś takim seksownym jak on. Miał na sobie czarną luźną bluzkę bez rękawów, więc mogłam zobaczyć wszystkie jego tatuaże, a było ich sporo. To też mnie podniecało. Chciałabym leżeć pod nim. Tu i teraz.
- Ładną. - dokończył.
Eh, myślałam, że powie coś bardziej porywającego. No cóż, chyba lubi grać w kotka i myszkę.
- Nie pisałaś mi o szkole. Uczysz się gdzieś? - zapytał.
- Tak, w liceum, ale jutro jest zakończenie roku jak wiesz, więc można śmiało powiedzieć, że skończyłam naukę.
Nudzą mnie takie gadki! Nie przyszłam tu żeby gadać o szkole! Zastanawiałam się, jak przyspieszyć zwrot akcji, ale nic sensownego nie przychodziło mi do głowy. Skup się, Grace.
Zmieniłam miejsce z naprzeciwka, obok chłopaka. Zdziwił się lekko, kiedy położyłam nogę na jego udzie. To kompletnie zbiło go z tropu. Chciałam wybuchnąć śmiechem, gdy zobaczyłam jego minę, jednak za bardzo mnie podniecał, żebym pozwoliła mu teraz zwiać.
- Masz ładną... - pogłaskałam go po policzku. - Szyję. - zostawiłam krótki pocałunek na skórze przy kości policzkowej.
Harry odsunął mnie lekko.
- Grace, jesteśmy w kawiarni, ja nie myślałem, że ty... - przerwałam mu.
Zbliżyłam się do jego twarzy i spojrzałam na pełne wargi. Wpiłam się w jego usta, a on o dziwo odwzajemnił pocałunek. Całował świetnie. Musimy stąd wyjść, bo inaczej mnie rozniesie. Robiło mi się gorąco.
- Chodźmy stąd. - powiedziałam, ciężko oddychając.
Harry zostawił pieniądze na stole, łapiąc mnie za rękę. Wyszliśmy z kawiarni, chwilę później zostałam przyciśnięta do ściany.
- Jesteś zaskakująca, wiesz? - oparł swoją rękę przy mojej głowie.
- Chyba ci się to podoba, co? - złapałam jego koszulkę, tak, że się do mnie przysunął.
Przygryzłam wargę i jeździłam ręką po jego torsie. Był rozgrzany, a pod opuszkami palców czułam napięte mięśnie. Oddałam mu kolejny pocałunek i to był chyba najszybciej zaliczony facet w całym moim życiu. Jednak nie do końca "zaliczony" bo nie jesteśmy jeszcze w łóżku. Ale wystarczy jeszcze parę minut.
- Chciałam pocałować cię od pierwszego momentu, gdy cię zobaczyłam. - szepnęłam.
Złapał mnie w talii i odsunął od siebie.
- Nie uważasz, że jesteś zbyt pochopna? To dziwne. - odparł.
Przysunęłam się do jego warg, by znów poczuć je na swoich ustach. On jednak zrobił krok w tył.
- Do zobaczenia, Grace. - odparł i ruszył w stronę samochodu.
Oparłam się o ścianę. Co? Czy on właśnie dał mi kosza? Zostawił mnie tu? Jak mógł mi się oprzeć? Może jest gejem?Albo ma nierówno pod sufitem? Po co się ze mną umawiał? Nie wie, że chodzi o seks? Może jest prawiczkiem. Złapałam się za głowę próbując wyrównać oddech, bo nie mogłam uwierzyć w to, że właśnie mnie odrzucił. Ale, ale, powiedział "Do zobaczenia".
Ja tak szybko nie odpuszczam.


Harry


Wsiadłem do samochodu, ani razu nie odwracając się. Byłem roztrzęsiony, chociaż starałem się tego nie pokazywać. Co ona sobie wyobraża? Że jestem tylko zwykłym napaleńcem, dla którego liczą się tylko dupa i cycki? W takim razie źle trafiła. Jeszcze nie spotkałem się z kobietą, której bardziej zależałoby na seksie niż mnie samemu. Odpaliłem samochód, przycisnąłem pedał gazu i ruszyłem spod jednej z moich ulubionych kawiarni, zostawiając dziewczynę . Już chwilę później ogarnęły mnie wyrzuty sumienia. Dobrze zrobiłem zostawiając ją tak samą? Pewnie już nigdy się do mnie nie odezwie, a szkoda bo bardzo polubiłem tą dziewczynę, przedstawiając mi się mogła powiedzieć jakie ma oczekiwania. W życiu bym się tego nie spodziewał, wydawała się bardzo porządna, chociaż jej poczucie humoru czasem  bywało męczące.
Zmierzwiłem ręką loki roztrzepując je jeszcze bardziej. Nie mogę w to uwierzyć, dziewczyna z którą pisałem ponad dwa miesiące sprowokowała mnie do zakończenia naszego długo wyczekiwanego spotkania. Ale co miałem zrobić? Iść z nią do łóżka? Faktycznie nie zaprzeczę, ma bardzo ładne ciało, idealną figurę, jest śliczna ale to nie wszystko. To nie wygląd mi się w niej spodobał jako pierwszy. Pisząc z nią nie wiedziałem jak wygląda, poznawałem ją stopniowo dzień po dniu. Od zawsze miałem wrażenie, że coś przede mną ukrywa i czegoś nie mówi. Więc może chodziło właśnie o seks? Nawet nie wiem kiedy znalazłem się pod domem. A raczej willą lub pałacem,jak kto woli. Ile bym dał by mieszkać w normalnym domku z małym ogródkiem, ale za to wypełnionym po brzegi ciepłem i miłością. To chyba jedyne czego mi w życiu brakuje, mam wielki dom, pieniądze, kumpli, dziewczyny które lecą oczywiście tylko na kasę, ale nie mam rodziców. Są ale tylko teoretycznie, w praktyce raczej rzadko. Nie mam jednak na to wpływu, gdy tylko poruszę ten temat zostaję oskarżony, że nie potrafię docenić ich ciężkiej pracy. Przyzwyczaiłem się już i zaakceptowałem to że tak wygląda moje życie. Musi zostać tak jak jest.
- Jak twoje spotkanie synu?- zapytała matka gdy wszedłem do domu.
- Udane.- skłamałem.- Bardzo miło spędziliśmy ze sobą czas.- denerwowało mnie to, że porozumiewamy się tak formalnie.
Moja mama jest sędzią, natomiast tata lekarzem więc jego praktycznie w ogóle nie widuję.
- Cieszę się, że kogoś poznałeś i mam nadzieję że zapoznasz nas z nią niebawem.- uśmiechnęła się.- A teraz przepraszam, muszę wrócić do pracy, rozumiesz dokumenty wzywają.- wzruszyła ramionami.
Ah, czemu mnie to nie dziwi.
- Pójdę do siebie.- pożegnałem się i niemalże wbiegłem po schodach byle tylko jak najszybciej wejść na MSN. Miałem cichą nadzieję, że Grace jest dostępna i wyjaśni mi swoje kontrowersyjne zachowanie.
Nie myliłem się, przy jej imieniu świeciła się zielona kropka. Otworzyłem okienko z wiadomościami i zastanawiałem się co mam napisać.


Grace


Wróciłam do domu oszołomiona i zdruzgotana. Jeszcze nikt, nigdy nie zostawił mnie samej w trakcie randki. Wróć, jeszcze nigdy nie byłam na randce, która nie skończyła się seksem. Ten chłopak mnie zadziwił. Sprawił, że od godziny non stop o nim myślę. Jestem zła i to bardzo, gdybym nie miała przy sobie pieniędzy na taksówkę musiałabym iść naprawdę porządny kawał drogi. Zachował się jak kretyn zostawiając mnie tam samą, jednak coś w głębi mnie mówiło, że muszę do niego napisać chociażby po to żeby go ochrzanić, więc śrobię to. Pisaliśmy ze sobą długo i chyba za mocno się przywiązałam... Nie przypuszczałam, że ta randka skończy się w taki sposób. Nie dość, że oszołomił mnie swoim wyglądem, to jeszcze i zachowaniem. Tyle przeżyć w ciągu kilku godzin. Nie zdarzyło mi się jeszcze ani razu, by chłopak do którego się przystawiam odrzucił mnie.To właśnie sprawiło, że mimo mojej złości Harry zaczął kręcić mnie jeszcze bardziej, stał się dla mnie nie lada wyzwaniem. Obiecałam sobie, że jeszcze będzie mój i jestem pewna, że nie potrwa to długo.
Wbiegłam truchtem po schodach i od razu po wejściu do pokoju włączyłam laptopa i uruchomiłam czat.
Zawiodłam się gdy zobaczyłam, że chłopak jest niedostępny. Co jeśli już nie odezwie się do mnie? Nie, to niemożliwe, przecież powiedział "do zobaczenia". Zniesmaczona co chwilę sprawdzałam czy zielona kropka nie pojawiła się w okienku Harrego. Już miałam się poddać gdy okazało się, że jednak się pojawił. Jest dostępny.

Harry: Nie spodziewałem się tego po tobie Grace, dlaczego od razu nie powiedziałaś mi o swoich wymaganiach?

Napisał, a jednak. Kamień spadł mi z serca, chociaż wiadomość nie była ani trochę podobna do wcześniejszych, które sobie wysyłaliśmy.

Ja: Jakich wymaganiach? Co masz na myśli?
Harry: Nie udawaj głupiej, jesteś inteligentną dziewczyną. Dlaczego nie powiedziałaś, że chodzi ci tylko o seks?
Ja: Wcale nie, daj spokój Harry, to jednorazowy incydent. Jesteś wspaniałym facetem, nic dziwnego że mnie poniosło.

Próbowałam jakoś wybrnąć z tej sytuacji, muszę sprawić, by połknął haczyk i chyba nie będzie to trudne.

Harry: Nie uważasz, że każdy normalny człowiek potrafi zapanować nad emocjami? :)

Nadal pisał trzymając mnie na dystans, jednak ucieszyłam się gdy na końcu wypowiedzi pojawiła się uśmiechnięta buźka.

Ja: Ty też nie zachowałeś się w porządku, jak mogłeś zostawić mnie tam samą?

Próbowałam zmienić temat. Z powodzeniem, strzał w dziesiątkę.Ruszyło go to.

Harry: Przepraszam, mnie również poniosło, twoje zachowanie mnie zadziwiło i sam nie wiedziałem co robię.
Ja: Nie uważasz że każdy normalny człowiek potrafi zapanować nad emocjami?

Próbowałam dobić go jego własnymi słowami.

Harry: Masz rację piękna, wynagrodzę ci to na następnym spotkaniu.

Oh, następne spotkanie, z radości aż poskoczyłam na krześle. Na myśl o jego ciepłych, głębokich oczach i niesfornie ułożonych włosach moje ciało przechodził przyjemny dreszcz.

Ja: Mam nadzieję, że odbędzie się ono jak najszybciej. Czekam z niecierpliwością! xx
Wyłączyłam MSN, a następnie laptopa i wyjęłam telefon z kieszeni.

Ja: Randka zakończona niepowodzeniem, jednak facet okazał się nieziemski. Niedługo kolejna!

Wysłałam smsa do dwóch przyjaciółek i wybrałam numer Liama, chłopaka Megan. Niezły przystojniak, mam nadzieję, że Megan nie będzie zła jeśli się z nim trochę zabawię, w końcu muszę jakoś odreagować, a on raczej mi nie odmówi. Odebrał po trzech sygnałach.
- Cześć słońce. - przywitałam go milutkim głosikiem.
- Cześć. Coś się stało?- zapytał wyraźnie zdziwiony moim telefonem
- Nie, a właściwie to tak.Potrzebuję twojej pomocy, tylko nic nie mów dziewczynom, że cię prosiłam, to ma być niespodzianka.- skłamałam by zwabić go do siebie tak, by Megan i Carrie się nie dowiedziały.
- Dobrze, zaraz będę. Adres znam.- rozłączył się, a ja zrezygnowana opadłam na łóżko i zamknęłam oczy.
Ahh, co ja bym mogła wyprawiać teraz z Harrym.
Skorzystałam z łazienki i wybrałam bardziej kuszącą bluzkę, niż koszula w kratę. Przejrzałam się w lustrze, poprawiając włosy. "Idealnie" - pomyślałam. "Wszystko będzie zgodne z planem."
Po kilku minutach Liam już stał pod moimi drzwiami jak piesek na posyłki. Ciekawe, czy do Megan też by się tak spieszył.
- Wejdź. - powitałam go uśmiechem i otworzyłam szeroko drzwi.
Chłopak rozsiadł się na kanapie i cały czas się we mnie wpatrywał.
- Co takiego się stało? - zapytał zaciekawiony.
- W sumie to... nic. - zachichotałam. - Z dziewczynami widywałam się często i trochę mi się to znudziło, więc zadzwoniłam do ciebie, w końcu też jesteś moim przyjacielem, prawda? - przygryzłam wargę.
- Tak, pewnie. Zrobisz mi coś do picia?
Ugh, zmienił temat.
- Jasne!
Poszłam do kuchni z grymasem na twarzy, bo nie chcę dłużej czekać. Wróciłam z fałszywym uśmiechem, postawiłam szklankę z sokiem na stoliku.
- Dzięki. - napił się. - Więc... - spojrzał na mój dekolt. No dawaj, Liam! Wiem, że tego chcesz i już dawno chciałeś pójść ze mną do łóżka. Nie krępuj się! - Co u Ciebie słychać? - zbił mnie z tropu.
- Wszystko w porządku. Byłam dziś na... można powiedzieć, że nieudanej randce. Poznałam go przez internet, a na moje nieszczęście był nudziarzem, urodą też nie grzeszył. - skłamałam. Przecież Harry to chodząca seks-bomba. - Byłam trochę zła, bo chciałam miło spędzić ten dzień. I przypomniałam sobie o Tobie, Liam. - zabrałam mu szklankę z jego dłoni i odstawiłam na bok.
- Grace, wiem do czego zmierzasz, zresztą wszyscy wiemy na czym najbardziej Ci zależy, ale Megan... - położyłam palec na jego wargach.
- Shhhhh... Czy ktoś musi się dowiedzieć? - przysunęłam się do niego bliżej. - Jesteśmy tu tylko ty i ja. Nikt się nie dowie. - zaczęłam błądzić ręką po jego kolanie.
- Grace, cholera... - zniżył głos. - Zawsze mnie pociągałaś. - przyciągnął mnie do siebie, brutalnie obejmując w talii.
Bingo! Strzał w dziesiątkę. Teraz jest mój. Zaczęło robić mi się gorąco. Musnęłam jego wargi, na co on przejął inicjatywę. Jego język drażnił moje podniebienie, kreśląc różne wzory. Włożył rękę pod moją skąpą bluzkę i jeździł nią po brzuchu kierując się w  stronę piersi. Jęknęłam w jego usta, na co on zaczął przygryzać moją skórę, na zmianę dmuchając zimnym powietrzem na zaczerwienione miejsca. Usiadłam na niego okrakiem, przez co wyraźnie czułam jego wybrzuszenie. Robiłam się coraz bardziej rozpalona. O tak tego mi trzeba.  Składałam pocałunki przy jego obojczykach, ściągając z niego koszulkę. Nareszcie zobaczyłam jego tors. Przez głowę niespodziewanie przebiegł mi obraz Harry'ego ale szybko go wytrąciłam, bo nikt nie może mi zepsuć tego dnia. Nie chciałam o nim myśleć. Lizałam skórę na  szyi podnieconego Liama schodząc do sutków. Drażniłam się z nim, lekko je przygryzając,  odchylił głowę i zaczął wydawać z siebie ciche pomruki. Ścisnął moje pośladki, co cholernie mnie podnieciło. Całowaliśmy się zachłannie, a nasze oddechy były bardzo ciężkie.
- Chodźmy... na... łóżko... - Liam starał się wyrównać swój oddech.
Cały czas trzymał mnie za pośladki, wstał z kanapy razem ze mną , a ja owinęłam swoje nogi wokół jego bioder. Trzymał mnie kurczowo, a w drodze do łóżka zdążyłam zerwać z siebie bluzkę.
Rzucił mnie brutalnie na pościel. Chłopak wiedział co lubię. Dołączył do mnie i zdjął swoje spodnie, wisząc nade mną w samych bokserkach. Co za widok... Przygryzłam wargę, a on zdjął mi stanik i rzucił w kąt pokoju. Ściskał moje piersi i gryzł sutki, a z moich ust wydobywały się jęki, na ciele pojawiła się gęsia skórka i dreszcze, na myśl o tym, że niedługo poczuję go w sobie. Leżałam pod nim w samych szortach, ale Liam szybko sobie z nimi poradził, z majtkami zresztą też. Przejechał językiem po moim brzuchu, kierując się w stronę wejścia. Jęczałam cicho, biodrami otoczyłam jego uda.
- Poczekaj, maleńka, nie tak szybko. - wydyszał mi w usta.
Jego wargi znów pieściły moje sutki, co powodowało, że z moich ust wydobywały się coraz głośniejsze jęki. On uniósł się na ramionach i szepnął.
- Cholera, Grace, jesteś taka seksowna.
Liam wsunął we mnie dwa palce, a ja
 uniosłam wysoko biodra. Chciałam być jeszcze bliżej i wreszcie go w sobie poczuć. On zaczął zsuwać się niżej i zaczął pieścić mnie tak, jak chciałam.
- Jezu... - wydyszałam. - Nie przestawaj...
Po chwili poczułam, że moje ciało zaczęło drżeć. Moje wnętrze wypełniała fala podniecenia, zaczęło pulsować przez jego pieszczoty.
- Grace, dojdź. - warknął - Zrób to dla mnie.
Krzyknęłam cicho, czując omdlewającą rozkosz rozlewającego się orgazmu. Liam wyjął ze mnie palce i wstał, aby nałożyć prezerwatywę na swoją długość.
Cały czas drżałam i czekałam na jego kolejne ruchy.
- Jeszcze nie skończyłem. - oblizał wargi.
Ułożył moje nogi na swoich ramionach, oblizując moją łydkę. Wszedł we mnie powoli i stopniowo, ale w mgnieniu oka przyspieszył tempo. Poruszał się brutalnie, a ja nie kontrolowałam już swoich jęków.
- Liam! - krzyknęłam. - O Boże...
Przysunęłam jego biodra do siebie, żeby znalazł się jeszcze głębiej.
- Cholera... - zacisnął szczękę - Jesteś taka mokra.
Objęłam go nogami w pasie, wbijając paznokcie w  plecy. Liam pochylił głowę i wślizgnął swój język pomiędzy moje wargi. Poczuł moją pulsującą kobiecość zaciskającą się na jego członku. Pociągnął mnie do siebie i coraz mocniej i  głębiej nasadzał na swojego twardego penisa. Dyszał ciężko, a ja poczułam, że zaraz rozpadnę się na kawałki. Chłopak zesztywniał i wydobył z siebie głośny jęk. Mocno na mnie nacisnął. Zadrżeliśmy oboje i opadliśmy na łóżko. Oddychałam ciężko, starając się wyrównać oddech.
- Boże, Liam. Dlaczego nie zrobiliśmy tego wcześniej? - przejechałam ręką po jego torsie.
- Wiesz, że jestem z Megan...
- Eh. - jęknęłam. - Ale to nie było nasze ostatnie spotkanie. Musisz jeszcze niedługo mnie zadowolić.
- Z pewnością. - uśmiechnął się leniwie. - Ale teraz będę się zbierał.
Wstał z łóżka, wyrzucił zużytą prezerwatywę i ubrał się pospiesznie.
- Do zobaczenia, Grace. - powiedział z chrypką w głosie i ostatni raz wpił się brutalnie w moje wargi.
Ciekawe, czy Harry będzie od niego lepszy... 

Liam

Wyszedłem z domu Grace jak poparzony, rozglądając się na wszystkie strony czy nigdzie w pobliżu nie ma Megan. Co ja zrobiłem. Cholera jasna, co mnie podkusiło? Ale ze mnie dupek, zdradziłem swoją dziewczynę z jej przyjaciółką. Hmm, da się ją nazwać przyjaciółką ? Gdyby Megan się dowiedziała na zawsze odeszłaby i ode mnie i Grace. Od zawsze mnie pociągała ale co w tym dziwnego? Nie było jeszcze takiego, który by się jej oparł no chyba że ten nowy typ o którym mi dziś opowiadała. Wiem, że byłem dla niej tylko rozrywką jednak nawet taki rozwój wydarzeń mnie zadowalał. Jedno jest pewne, to był pierwszy i ostatni raz. 
Skończyłem swoje rozmyślania bo nawet nie wiem kiedy znalazłem się pod domem Megan. Wziąłem głęboki wdech i zapukałem do drzwi. Nie musiałem długo czekać a śliczna szatynka otworzyła mi je całując na powitanie. 
- Tęskniłam za tobą -pociągnęła mnie za rękę do środka. - Co to za ważna sprawa przez którą jesteś tak późno ? - usiadłem wygodnie w rogu kanapy.
- Uhm, tata poprosił mnie o pomoc przy samochodzie - skłamałem i przykleiłem na twarz sztuczny uśmiech.
- Musisz mi to jakoś wynagrodzić kochanie - szepnęła siadając na moich kolanach.
O nie, nie mam ochoty na powtórkę choć przyznam że w łóżku lepiej mi z Megan.
- Ziemia do Liama - dziewczyna wyrwała mnie z zamyślenia delikatnie muskając moje wargi, co natychmiast przerodziło się w coś znacznie bardziej namiętnego. 
Oplotła moje biodra udami, mocno je zaciskając. Chwyciłem ją za pośladki i uniosłem do góry wstając. Cała ta sytuacja wydawała mi się bardzo podobną do tamtej z przed chwili. Wiedziałem jednak, że Megan to moja dziewczyna i to ona się liczy. Seks z Grace był tylko pożądaniem. Zaniosłem dziewczynę na łóżko i dopiero teraz zacząłem ją doceniać.
Zerwaliśmy z siebie ubrania. Moje serce podpowiadało mi, że noc z Megan spędzę z miłości. To zupełne przeciwieństwo Grace. 


Grace

Gdy Liam wyszedł zostałam już w łóżku, bo wymęczył mnie strasznie. Ciekawe co teraz robi. Pewnie jest z Megan. Oby się jej nie wygadał, nie chcę zostać sama. Pewnie sam się boi, o rany ale sztywniaki! Dlaczego nikt z nich nie rozumie, że trzeba cieszyć się życiem i próbować wszystkiego? To tylko seks. 
Długo jeszcze przewracałam się z boku na bok. Nie zasnę, wiem czego mi brak. 
Podeszłam do biurka i włączyłam laptopa, odłączyłam zasilanie i wzięłam go ze sobą do łóżka. Automatycznie uruchomił się MSN. Serce zabiło mi mocniej gdy zobaczyłam zieloną kropkę przy Harrym. Nie trwało to długo, a parę sekund później dostałam powiadomienie  o nowej wiadomości.
 Harry : Jak ci minął wieczór?

Ja: Siedziałam w domu, nic nadzwyczajnego. 
Skłamałam ale nie miałam wyjścia, nie mogę go odstraszyć. 

Ja: A ty co robiłeś? 

Harry: Dużo myślałem o naszym dzisiejszym spotkaniu...
Myślał o mnie! Od tego się zaczyna. Przygryzłam wargę podekscytowana wyczekując dalszej odpowiedzi.

Harry: Chciałbym żebyśmy spotkali się ponownie i zaczęli jeszcze raz. 

Ja: To znaczy, że nie gniewasz się już na mnie? 

Harry: Pewnie, że nie. Musisz mi tylko udowodnić że postępuję słusznie.

Ja: Dziękuję ci Harry :) 

Harry: To kiedy się zobaczymy? Może jutro?

Ja: Hmmm, nie mam żadnych planów. Więc dobrze, gdzie się spotkamy? Może u ciebie?
Ups, nie przesadziłam z tą propozycją? Oby sobie czegoś nie pomyślał.

Harry: To nie jest dobry pomysł. Może pospacerujemy po mieście? Zabiorę cię w jakieś magiczne miejsce, które będzie ci się kojarzyć już tylko ze mną ;)

Dlaczego nie chce spotkać się w domu ? Cholera. Magiczne miejsce? Może być fajnie, dawno nie byłam na takiej romantycznej randce. Chyba warto spróbować...
Ja: Bardzo kreatywnie! Chętnie ;)

Harry: Przyjdę po ciebie, adres pamiętam. A teraz przepraszam, ale już  późno. Dobrej nocy!

Ja: Śpij dobrze xx

Odłożyłam laptopa na szafkę nocną i opadłam na poduszki. Szczerzyłam się sama do siebie jak głupia. Co mi odbiło? 
- Dlaczego jeszcze nie śpisz? - zapytała mama wyglądając zza przytwartych drzwi.
- Właśnie się kładę.- oznajmiłam i weszłam pod kołdrę.
- W takim razie dobranoc słońce.
- Dobranoc mamo.


Ranek

Obudziło mnie mocne światło i ćwierkanie ptaków za oknem. Leniwie przeciągnęłam się i zerknęłam na zegarek, 7:25. Zaspałam! Przecież dzisiaj zakończenie roku... Zerwałam się gwałtownie i truchtem pobiegłam do łazienki. Umyłam zęby i zrobiłam lekki makijaż. Włosy upięłam w koński ogon, zdjęłam z wieszaka kremowa koszulę, którą przygotowałam na dzisiejszy dzień i przeciągnęłam przez głowę. W drodze na dół nakładałam na siebie czarne spodnie.
- Mamo! Nie zdążę zjeść śniadania, zjem na mieście. Miłego dnia!- krzyknęłam i przerzucając przez ramie torbę wybiegłam z domu.
Przypomniałam sobie o wczorajszej rozmowie z Harry'm. Nie wiem, co we mnie wstąpiło i dlaczego na samą myśl o nim na moją twarz skrada się niepohamowany uśmiech. Zawsze chodzi mi tylko o seks, a nie żadne wiązanie się na dłużej. I tak będzie też teraz, nie uda mu się mnie w sobie rozkochać. Tak naprawdę ja nie umiem kochać i wiem o tym doskonale. W drodze do szkoły rozbolało mnie gardło. Starałam się to jednak zignorować i  doszłam do szkoły bez szwanku. Na sali czekały już na mnie Megan i Carrie. Obydwie wyglądały bardzo ładnie. Kto wie, może nawet ładniej niż ja? Jednak z pewnością nie były tak pociągające. Przytuliłyśmy się na przywitanie.
- Gotowe na skończenie z tą budą? - zapiszczałam.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę. - odezwała się Carrie.
- Megan, halo? Do ciebie też mówię. - spojrzałam na nią.
- A tak, przepraszam! - zachichotała. - Co mówiłaś?
- Dlaczego jesteś taka rozkojarzona? - spytała Carrie.
- Dobra, no już dobra. Powiem wam. Wczoraj spędziłam taką upojną noc z Liam'em... Nie wyobrażacie sobie. - nie mogła ustać w miejscu.
Nie słuchałam dłużej tego, co mówiła. Spięłam się na samo wypowiedziane przez nią jego imię. Czy zaczęło ruszać mnie sumienie, że zaciągnęłam jej chłopaka do łóżka? Nie, nie może być. Przecież nie jestem taka. Chociaż gdyby wszystko było inne, może wcale nie byłabym taka podła. Ale nie jest i nie będzie. W ułamku sekundy zakręciło mi się w głowie i oparłam się o ramię Carrie.
- Grace? Grace, co jest? - podniosła mnie i przytrzymała.
- Wszystko... okej. - mrugałam szybko oczami. - Zrobiło mi się po prostu trochę słabo, w tej sali jest duszno, sama wiesz. Nie martw się. - posłałam jej udawany uśmiech.
Wreszcie dyrektor skończył swoją "fascynującą" przemowę i pozwolił nam łaskawie usiąść, czego bardzo wyczekiwałam. Zaczęło robić mi się na zmianę to zimno, to gorąco. Nie dobrze, nie dobrze. W głębi ducha zaczęłam panikować, ale wiedziałam, że nie mogę dać tego po sobie poznać. Całe szczęście wytrzymałam ten nudny apel i mogłam wyjść z dziewczynami z sali. Zaczerpnęłam świeżego powietrza.
- O proszę! Jak zwykle, trzy gwiazdeczki. A tobie co Grace? Facet nie wskoczył do łóżka? - usłyszałam za sobą głos tej żmii.
Nie odezwałam się, nie miałam ochoty aby dziś odgryzać się Holly. To suka i nie dorasta mi do pięt. Ból głowy utrudniał mi myślenie. Holly albo mi zazdrościła, albo chciała być bardziej popularna, z grupką tych swoich wafli. Żałosne.
- Spieprzaj stąd. - odezwała się Megan.
- Grace zabrakło języka? Co za szkoda... - zarzuciła włosami i spojrzała na swoje koleżanki, wybuchając śmiechem odeszła razem z nimi.
- Chodźmy stąd, nie mogę już patrzeć na tą szkołę. - burknęła Carrie.
- Dobry pomysł. Ale nie mogę iść z wami.
- Dlaczego? - Megan zdziwiła się.
- No wiecie... Spotykam się z Harry'm. Nie odpuszczę tak łatwo. - przygryzłam wargę.
- Oh Grace... Nie pochwalam tego. - Carrie mówiła jak moja matka, co mnie irytowało. - Chcę tylko, żebyś na siebie uważała.
- Będę. - posłałam jej uśmiech. - Do zobaczenia, ślicznotki. - pocałowałam je obydwie w policzek na pożegnanie i ruszyłam do domu z niecierpliwością.

***

Właśnie wyrzucałam swoje zeszyty do worka na śmieci, tak jak robiłam to co roku. Wiem, że powinnam je zostawić, bo mogłyby mi się przydać, ale jakoś mało mnie to obchodziło. Nie mogłam usiedzieć z radości, bo ten dzień sam w sobie jest dobry. Skończyłam liceum. Pamiętam dokładnie, kiedy pierwszy raz przyszłam z Carrie do nowej szkoły, a po czasie poznałyśmy Megan. Carrie dalej jest nieśmiała, ale myślę, że przy nas trochę się rozkręciła. Mimo wszystko będę tęsknić za wspomnieniami. Nie tylko za tymi wspomnieniami... Wyrzuciłam worek do śmieci, a zeszyty schowałam w szafce. Postanowiłam zostawić je tak samo, jak moje stare zdjęcia... w końcu to już ostatni rok. Wstałam z dywanu i ruszyłam w stronę salonu, by tam poczekać na Harry'ego, ale poczułam ostry ból w kości biodrowej. Skuliłam się w pół i oparłam o ścianę w korytarzu. Nigdy tak często nie miałam tylu dolegliwości naraz. Wyprostowałam się, a ból ustąpił. Szybko o nim zapomniałam i stanęłam przed lustrem w przed pokoju, by wypryskać się najlepszymi perfumami jakie dotychczas miałam. Podskoczyłam na dźwięk pukania do drzwi. Przejrzałam się szybko i odgarnęłam włosy z czoła. 
- Hej. - uśmiechnęłam się lekko. 
- Cześć. Ładnie wyglądasz. - jego głos przyprawił mnie o dreszcze. 
Stał w białej opinającej jego mięśnie koszulce i jeansowych spodniach, a na głowie miał Ray Ban'y. Wyglądał świetnie. 
- Dziękuję. Ty też nie najgorzej. - zakluczyłam drzwi i kierowałam się za chłopakiem. - A więc, gdzie mnie zabierasz? - spytałam. 
- Nad zatokę. Ale nie tak po prostu tam, gdzie chodzą wszyscy. Pokażę ci miejsce, które będzie ci o mnie przypominać.
- Super. - odparłam. 
Szliśmy przez chwilę w milczeniu, jednak Harry nie pozostawał mi dłużny, więc dzięki niemu rozmowa zaczęła się na dobre. Rozmawialiśmy o wszystkim i poczułam się przy nim po prostu sobą. Wcale nie musiałam nikogo udawać. Kiedy patrzyłam w jego oczy, zastanawiałam się po co to robię? Dlaczego potrzebny jest mi tylko seks? Takie myśli przebiegały mi przez głowę dość często, lecz szybko je od siebie odganiałam. Grace się nie zakochuje. Po dość długim czasie dotarliśmy nad Zatokę Meksykańską, gdzie jak zawsze roiło się od ludzi ze wszystkich stron świata. Z tego właśnie sławny był Houston. Harry  złapał mnie za rękę, co wywołało dreszcze i pociągnął w prawą stronę plaży. Dalej zajmował mnie swoimi rozmowami w drodze do jego "magicznego miejsca". Mogłam słuchać jego głosu godzinami. Wreszcie się zatrzymał.
- Teraz chcę, żebyś zamknęła oczy. Pomogę Ci. - jego chrypka dała o sobie znać. 
Oddałam mu się kompletnie, on stanął za mną i zakrył dużą dłonią moje oczy. Prowadził mnie przez dłuższą chwilę.
- Gotowa? - zapytał. 
Skinęłam głową, a on uznał to za odpowiedź i zabrał swoją rękę. Stałam tak jak wryta, bo nigdy nie widziałam takiego miejsca w Houston. Wszędzie było tłoczno i głośno, nawet na plaży. A tu? Nie było nikogo. Zdjęłam rzymianki i poczułam pod stopami ciepły, miękki piasek. Spojrzałam na Harry'ego i uśmiechnęłam się.
- Dziękuję, że mnie tu przyprowadziłeś. - powiedziałam oniemiała. 
Wpatrywałam się w krajobraz przede mną co jakiś czas odwracając się do tyłu, nie mogłam uwierzyć. Mieszkam w tym mieście tak długo, a dopiero teraz zobaczyłam to miejsce. Zbliżał się wieczór, więc mogłam już oglądać spokojnie zachód słońca. W dzieciństwie zawsze tak robiłam, więc chociaż to wywoływało u mnie dobre wspomnienia. Kępy dzikiej trawy niedaleko mnie poruszały się na wietrze. Wszędzie było tak nieskazitelnie cicho. Myślałam, że takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach. Zupełnie zapomniałam o tym, po co tak naprawdę spotykam się z Harry'm. 
- Podoba ci się? - posłał mi uśmiech i dotknął ramienia, abym usiadła. 
- Jeszcze pytasz? Bardzo! - usiadłam razem z chłopakiem. - Skąd znasz to miejsce? 
- Kiedyś, gdy musiałem przemyśleć kilka spraw znalazłem je przypadkiem. Od teraz jestem tu często. 
Słuchałam go w milczeniu, wpatrując się w jego zielone oczy, zerkając na pełne usta.
- Widzę, że przemyślałaś to co ci napisałem i bardzo mnie to cieszy. Nasze pierwsze spotkanie nie wywarło na mnie o tobie dobrego wrażenia. Ale to się zmieniło. - zauważyłam jak zbliża swoją rękę do mojej. O dziwo nie zabrałam jej. 
Pogłaskał ją delikatnie i oblizał usta. Chcesz mnie pocałować? Teraz jeszcze bardziej czuję się jak w filmie! Ale nie. Nie zrobił tego. Cholera, jaki on delikatny... Muszę go rozgryźć. 
Siedzieliśmy tam z dobrą godzinę rozmawiając o sobie. On opowiadał mi o tym, co lubi i jaki jest, a nawet jaki był kiedyś. Ja jednak nie rozmawiałam o swojej przeszłości. Nie mówiłam też o wielu chłopakach i o seksie. Nie chciałam go zniechęcać. Tylko że po tym spotkaniu, coraz mniej zaczęło zależeć mi na nim tylko  pod jednym względem. Niebo zaczynało robić się fioletowe i zmieniać się w coraz ciemniejsze, więc Harry odprowadził mnie pod sam dom. 
- Myślę, że to powtórzymy, o ile chcesz... - powiedział cicho. 
Zbliżył się do mojego policzka i musnął go wargami, zostając w tej pozycji dłuższą chwilę. Odwróciłam głowę patrząc mu w oczy. 
- Chcę, Harry. Do zobaczenia. - oddałam mu delikatnego buziaka i wróciłam do domu. 
Co się z tobą dzieje, Grace?

(Carrie) 

Tak bardzo cieszyłam się z końca szkoły. Teraz będę mogła porządnie zastanowić się nad tym, co chcę tak naprawdę robić. Zmierzałam do sklepu, by kupić parę tabliczek czekolady. Chciałam jakoś uczcić ten dzień z Megan. Grace do nas nie dołączy, bo ma swoją kolejną randkę. Martwię się o nią i mówiłam jej to już sto razy. Mam nadzieję, że jeszcze się opamięta. Szłam po chodniku, ubrana byłam w jeansowe szorty. Market nie był daleko. Spojrzałam w dół na swoje nogi, bo zobaczyłam małą plamkę na spodenkach. Zaczęłam pocierać o nią palcami, ale nagle coś, a raczej ktoś odbił się ode mnie. Przez moją nieuwagę wylądowałam pupą na chodniku. Auć! Spojrzałam w górę, by zobaczyć kto na mnie wpadł. Przed moimi oczami stał wysoki brunet z lokami, z nieziemskim dołeczkiem w policzku. Oh, jestem taką sierotą. Nieznajomy podał mi dłoń i pociągnął w swoją stronę. 
- Bardzo cię przepraszam - odparł. Wow. Jego głos. Cholera, starałam się, żeby nie mógł po mnie poznać, że mnie zawstydza. - Boli cię coś? - spytał.
- Mnie? - obejrzałam się, bo nie dowierzałam w to, że mówi do mnie. Nikogo w pobliżu nie było. Co za idiotka ze mnie. - Nie boli, przepraszam, że na ciebie wpadłam.
- To nie twoja wina. - uśmiechnął się lekko. - Nie zauważyłem cię - posłał mi kolejny uśmiech, tym razem przepraszający. - Jeśli nic ci nie jest, to ja idę. Cześć. - ostatni raz usłyszałam jego głos. 
Stałam tam przez moment zapominając gdzie i po co tak naprawdę idę. Ten chłopak... Dlaczego jestem taką niezdarą? Z pewnością wyglądałam przy nim jak burak. W niczym nie dorównuję Megan i Carrie. 







I jak wam się podoba 1 rozdział ? Będziemy starały się dodawać rozdziały jak najszybciej. Mamy nadzieję, że zostawicie po sobie komentarz, piszcie co wam się podoba, a co nie. To do następnego ! ;)


5 komentarzy:

  1. Co co co co! Ja bylam przekonana ze na poczatku to harry ją przeleci a jednak sie myliam! Jestem w szoku bo nie moglam sobie wyobrazic takiego Liama ze mogl zdradzic megan jestem w szoku jednak macie u mnie plus bo to sie wyroznia hihi i mam nadzieje ze Carrie trafila na Harrego jesli tak to bede kibicowac im a nie dla Grace bo nie lubie suki heh kazdy jak woli. Mam nadzieje ze jak najszybciej dodacie rozdzial bo jak nie to umre i bedziecie mialy mnie na sumieniu a chyba byscie tego nie chcialy xd coz szkoda ze to nie dlugi komentarz ale sie staram i wiem ze takie lubicie jak są dlugie jednak trudno jest mi komentowac Bo jestem na telefonie. Zycze wam tego abyscie mialy duzo weny i aby ten ff stal sie tak slawny jak o tym marzycie: )x

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny blog ze świetnym opowiadaniem :) Bardzo fajnie piszecie. Wczoraj miałam trochę lepszy i dłuższy komentarz napisany, ale nie mogłam go dodać z anonima wiec ten będzie krótszy za karę :P
    Nie wiem czy tylko ja mam takie wrażenie, ale zdaje mi sie, że Carrie trafiła na Harrego :D wtedy to dopiero byłoby ciekawie :D Którą wybierze? :D
    Macie u mnie megaaa plusa za taki fajny przydługasny rozdział :)
    No nic, czekam na nexta, życzę weny i pozdrawiam :)
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem, czy dam radę się skupić... Dobra, ogar, od początku.
    Ahahaha śmieć mi się chciało, bo to mimo wszystko wyszło tak, jakby Harry dał Grace kosz podczas tego ich spotkania :D Osobiście współczuję jemu, bo nie ma nic gorszego niż nachalna laska ;/ Faceci nie lubią, jak coś jest im podane na tacy (chyba, że są mężami i chodzi o obiad...), w kwestii dziewczyn, to oni wolą mieć kontrolę... Ale w sumie Styles to wszytsko dobrze rozegrał, nawet to, że ją tam zostawił, a gdyby Grace była dobrym graczem, to wuczyłaby jego zakłopotanie i wcześniej obrałaby go sobie za wyzwanie, a nie dopiero po tym, jak ją już zostawił. Kobieta powinna niewinnie kokietować, a nie tak z grubej rury. Taka nimfomanka! :D Ale cóż, taki ma charakterek i jedynie mogę czekać na jego zmianę.
    Druga sprawa. Tego to bym się po niej nie spodziewała. To bylo bardziej niż nie fair w stosunku do Megan, biedaczka, mam nadzieję, że nigdy się o tym nie dowie, a Liam naprawdę poprzestanie na tym jednym razie. Ja rozumiem chłopaka, oni zawsze będą ssię uganiać za panienkami, nie ważne czy są w związku, czy nie. Miło mi się jednak zrobiło, jak on sobie pomyślał, że z Megan jest mu lepiej w łóżku, to oznacza jedynie, że naprawdę ją kocha i to jest słodkie <3
    Nie ogarniam, co się działo z Grace na zakończeniu roku, ale mam nadzieję, że kiedy dowie się, co z nią nie w porządku to jej nastawienie do świata i zachowanie ulegnie drastycznym zmianom!
    Miło, że Harry mimo wszystko nie zraził się co do nowo poznanej dziewczyny. Oczywistym jest to, że nie chciał jej zaprosić do swojego domu, bo wtedy szanse, żeby Grace chciała poznać jego wnętrze totalnie by zniknęły. No bo sory, ale nie da się nie zauważyć, że dziewczyna jest materialistką...
    Chyba trochę jej zmiękło serce, jak Hazz pokazał jej swoją miejscóweczkę :D Wydaje mi się, że on będzie naprawdę miłym chłopakiem, wiem coś o tym, bo on doskonale przypomina mi pewną osobę...
    Zapomniałam, że scena +18 po pierwsze- totalnie mnie zaskoczyła, a po drugie- była świetnie napisana, gratuluję!
    Szczerze to od prologu miałam przeczucie, że opowiadanie będzie o Carrie, ale coś mi nie pasowało, kiedy pisane było perspektywą Grace. Nie wiem, czemu, ale Carrie tak mi jakoś przypadła do gustu, ale po dłuższych przemyśleniach stwierdzam, że nie pasowaliby do siebue z Harrym. Owszem, może byliby w sobie zauroczeni, ale na dłuższą metę by to nie przetrwało, bo w końcu to "przeciwienstwa się przyciągają". Aczkolwiek jestem otwarta na wszelkie wątki i zawiłości, co by nie było nudno :D Czekam na kolejny!
    Pozdrawiam~Lady Morfine <3
    P.S. Usuńcie weryfikację obrazkową, bo to troszkę utrudnia komentowanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. awwww dziękuję, ja pisałam scenę +18 :)
      weryfikacja została usunięta x

      Usuń
  4. Ten rodział jest super i w dodatku taki długi :* już chcę następny :) na serio ten chłopak co Carry na niego wpadła to musiał być Harry ;) a co do Grace to fajna z niej przyjaciółka na serio :/

    OdpowiedzUsuń