On: Chcę cię w końcu zobaczyć.- zachichotałam widząc wyskakujące w rogu okienko Messengera.
- Co się tak szczerzysz?- zapytała Megan podnosząc się z łóżka.
- To kolejna zdobycz, nie pamiętasz jak nam o nim opowiadała?- wtrąciła druga dziewczyna siedząca przy regale z książkami.
Ja: Może zobaczymy się jutro?- zaproponowałam.
- Chcesz się z nim spotkać? Oszalałaś? A co jeśli to jakiś oszust?- Megan lekko trąciła mnie w brzuch.
- Daj spokój piszemy ze sobą już długo. Chyba nie myślisz, że to jakaś dłuższa znajomość.- zaśmiałam się.
On: Już nie mogę się doczekać. Proponuję kawiarnię Green Mountain, jest niedaleko mojego domu. Przyjadę po ciebie. Co ty na to?
- No pewnie! Blisko domu! Na pewno chce cię zaciągnąć do łóżka!- wycedziła przyjaciółka nadal bacznie obserwująca konwersację.
Siedząca dalej Carrie wstała i podeszła do nas.
- Wiesz jak wygląda?- oparła się o moje ramię.
- Nie wiem, to się nazywa randka w ciemno. On też mnie nie widział, ale myślę że będzie fajne. Oj dziewczyny wyluzujcie, to tylko zabawa!
Ja: W takim razie jutro 17, Greenwich Village 13.
- Całe twoje życie to jedna wielka zabawa.- prychnęła Megan.
- To źle? Lepiej godzinami zanudzać w domu? Naprawdę dam sobie radę, nie pierwszy i nie ostatni.- uśmiechnęłam się.
On: Do zobaczenia! xx
- Oh, dobra już nie gniewajcie się, jutro po spotkaniu od razu zadzwonię.- wstałam i wyłączyłam MSN.- Zostaniecie na noc?- zaproponowałam.
- Dlaczego nie? Masz popcorn, może obejrzymy jakiś film?- pisnęła podekscytowana Carrie.
- Chodźmy na dół.- pociągnęłam przyjaciółki ze sobą gasząc światło w pokoju.
Włączyłam telewizor i pobiegłam po dwa kolorowe koce. Lubiłam czasem tak spędzić z nimi wieczór. To jedyne dwie dziewczyny na moim poziomie. Inne mogłyby mi jedynie czyścić buty.
- Wybierzcie coś. - rzuciłam parę płyt na stolik.
- Może być Spring Breakers? - Megan zamachała mi pudełkiem przed oczami.
- Ten z Seleną i resztą? - spytała Carrie.
Nie słyszałam dalej co mówią, bo poszłam do kuchni po wino i grzebałam po szafkach w poszukiwaniu popcornu. Nalałam każdej lampkę i wzięłam butelkę ze sobą.
- Więc nie wiesz jak wygląda ten chłopak, z którym masz się jutro spotkać? - odezwała się Carrie.
- No nie, mówiłam już, że to randka w ciemno. - zaśmiałam się. - Musicie tego spróbować, poważnie! Gdybyście widziały ich miny...
- Ja dziękuję, Liam mi wystarczy. - Megan oblizała usta.
- To zostałaś mi ty, Carrie. Możemy iść zawsze razem na "polowanie". Pokażę ci co i jak. - poklepałam ją po udzie.
W kuchni rozległ się dźwięk gotowego popcornu. Wróciłam z wielką miską i dokończyłam moją historię.
- Ostatnio byłam na plaży, ale niestety sama, bo ciebie Megan - spojrzałam w stronę brunetki. - nie było, a ty Carrie nie odbierałaś telefonu, jak zwykle. Przyzwyczaiłam się już. - zainteresowałam się filmem, ale szybko wróciłam do gorącego tematu. - I jak mówiłam, opalałam się, to było chyba tydzień temu. Ktoś zasłonił mi słońce więc otworzyłam oczy, a przede mną tadaa! Ciemny brunet w bokserkach. Zapytał, czy nie potrzebuję pomocy. Zdziwiło mnie te pytanie, a on rozwinął, czy nie chciałabym, aby posmarował mi plecy. Zgodziłam się, bo już widziałam, że będę mieć tego dnia niezły ubaw. Usiadł obok mnie i rozsmarowywał krem po plecach, zjeżdżając coraz niżej, więc odwróciłam się do niego twarzą. Powiedziałam, żeby się nigdzie nie śpieszył. Patrzył na moje usta i już otworzył swoje wargi, zbliżając się do mnie. Chciał się ze mną przelizać, ale szybko się odsunęłam i ściągnęłam ręcznik, na którym siedział. - dziewczyny słuchały uważnie, ale wtedy wybuchły śmiechem. - To zbiło go z tropu, powiedziałam mu tylko, że dotykał mnie gorzej niż mój ojciec i odeszłam, poruszając biodrami najseksowniej jak umiałam. - wzięłam łyk wina.
- Jesteś okropna. - zaśmiała się Carrie. - Skąd wiesz, że nie było tam kogoś wartościowego, wśród tych wszystkich facetów?
- Carrie, przestań. Nie potrzebuję teraz żadnego. Zresztą wszyscy z którymi się bawiłam to bezmózgie dupki. - wybuchłam śmiechem, jednak zdążyłam wcześniej przełknąć wino. - Wiesz, myślałam tak dzisiaj o tobie. - uśmiechnęłam się szyderczo.
- I? - dziewczyna miała pytający wyraz twarzy.
- Jest już lato, koniec roku szkolnego. Do Houston na wakacje przyjeżdża mnóstwo nowych ludzi, facetów Carrie, facetów. Nie zależy ci na tym, żeby zacząć coś, z kimś, gdzieś? - dałam jej kuksańca w bok.
- Nie... Nie mam takiego charakteru jak ty. Na mnie też przyjdzie czas, nie martw się. Chcę tylko, żebyś jutro na siebie uważała i zadzwoniła po spotkaniu, opowiesz mi wszystko.
Nie lubiłam tego, kiedy się tak o mnie martwiła, czasem chciałabym, żeby się ze mną dłużej zabawiła. Mimo to była moją przyjaciółką.
- Ja wam chyba czegoś nie mówiłam! - Megan wyrwała mnie z moich zamyśleń podniesionym głosem. - Spałam z Liam'em.
Carrie miała oczy szeroko otwarte i z wrażenia otworzyła buzię. Ja zachichotałam.
- Dobry jest? - przygryzłam wargę.
- To był mój pierwszy raz, tak? Nie mam porównania. - była lekko zawstydzona.
- Dobrze, już dobrze. Jestem z ciebie dumna! Carrie, jeszcze ty zostałaś! - poklepałam ją po policzku.
Spędziłyśmy świetny wieczór, gadając o wszystkim. Właśnie to im zawdzięczałam. Przy nich mogłam być sobą i nie martwić się przeszłością...
***
Usłyszałam alarm budzika. Wstałam z radością, bo to koniec tej szkoły. Nie będę musiała się o nic martwić. Chyba. Przetarłam oczy i przeciągnęłam się, ruszając do łazienki. Zostały mi dwa dni szkoły, w sumie to jeden, bo jurto mamy zakończenie roku. Dobrze, że miałam w co się ubrać, bo nie było czasu na planowanie takich rzeczy. Dzisiaj jest dzień zabawy. Zachichotałam. Jeden z wielu. Śmieszyło mnie to, że mogę owinąć sobie każdego chłoptasia wokół palca. Zabawnie to wygląda, kiedy z nimi kończę, albo ich wystawiam. Ich miny są nie do przebicia. Rozczesałam blond włosy i przemyłam twarz. Nie wyglądam źle. Ciekawe po kim odziedziczyłam tą urodę.
Kończąc toaletę poranną wybierałam ubrania z szafy. Wybrałam ciemną koszulę w kratę i szorty. Za oknem panował upał, a tu w Houston można się szybko schłodzić. Do oceanu mam bardzo blisko. W sumie była to Zatoka Meksykańska. Klimat w Stanach Zjednoczonych jest nie do opisania. Wiedziałam, że powodzi mi się w życiu. Zjadłam pospiesznie śniadanie, dzisiaj jednak sama, mama wyszła do pracy bez słowa. Wypiłam herbatę i zabierając torbę z pokoju, ruszyłam do szkoły. Nie wiem, dlaczego jeszcze tam chodzę, skoro nie biorę nawet ze sobą książek. Ups! Jednak wiem czemu dalej tam jestem. Uwielbiam nabijać się z wszystkich chłoptasi, kiedy ślinią się na mój widok. Podobało mi się to, że zwracam na siebie uwagę. Tylko, że dla mnie był to tylko śmiech i zabawa. Tylko i wyłącznie. Oni jednak mieli nadzieję na coś więcej. Śmieszne. Dziś nie jechałam samochodem, wolałam się przejść z nadzieją, że spotkam jakąś kolejną "ofiarę" w mojej grze. Niestety nikogo ciekawego nie było. Spóźniłam się na lekcję geografii i kompletnie ignorując nauczyciela zajęłam swoje miejsce, nawet nie przepraszając za spóźnienie. Mogą mi naskoczyć. Usiadłam obok Lily, której wręcz nienawidziłam. Suka. Facet od gegry kazał mi z nią usiąść. W sumie to mu się nie dziwię, ciągle śmiałyśmy się gdy siedziałam z Carrie. Chyba będę trochę tęsknić za tą szkołą.
Wieczór
Usiadłam na kanapie z kubkiem ciepłego kakao. Mamy jak zwykle nie było, musi ciężko pracować by nas utrzymać. Tata jest ciągle na wyjazdach, w dzisiejszych czasach ciężko o dobre pieniądze, a kto jak to ale ja w tej kwestii jestem dość wymagająca. Staram się nie nadużywać ich dobroci, ale sami mnie tak wychowali. Bardzo ich kocham i tak dużo im zawdzięczam. Gdyby nie oni siedziałabym teraz pewnie sama, zamknięta
w czterech ścianach. O nie, to nie czas na takie rozmyślanie. Potrząsnęłam głową i upiłam ostatni łyk, zostawiając pusty kubek na stole. Zerknęłam na zegarek, dochodziła 16 co oznacza, że mam jeszcze godzinę. Nie mogłam pozbyć się wspomnień tworzących chaos w mojej głowie, przełamałam się i ruszyłam na górę, by powspominać szperając trochę w starych zdjęciach. Rozłożyłam stare fotografie na podłodze, jedna obok drugiej. Usiadłam i zaczęłam przyglądać się każdej po kolei. Grace niemowlę, Grace przedszkolak, Grace z gimnazjum. Oh, to wszystko wydaje się jakby było wczoraj. Lubię tak sobie czasem usiąść sama i rozmyślać. Mogę być sobą, nie muszę udawać kogoś kim nie jestem. Wspaniałe uczucie.
Podeszłam do wieży opuszczając na ziemię zdjęcie z moimi rodzicami. Prawdziwymi rodzicami. Wybrałam numer 47, chwilę później pokój wypełniły przyjemne dźwięki Eyes on Fire. Jednej z moich ulubionych piosenek. Usiadłam z powrotem na podłodze śpiewając pod nosem. Wzięłam do ręki grupowe zdjęcie, stałam po środku, malutka w białej sukience i długich kucykach upiętych wysoko na głowie, byłam otoczona gromadką dzieci, w moim wieku i starszych. Oparłam się o ścianę i zamknęłam oczy przytulając fotografię. Nieoczekiwanie po moim policzku spłynęła łza. Nie mogę sobie na to pozwolić, nie dzisiaj. Niedługo mam randkę " w ciemno" jakby nazwały to moje przyjaciółki. Zebrałam wszystkie bolesne wspomnienia zwane w tym wypadku zdjęciami i schowałam je głęboko na dnie szuflady, gdzie nikt poza mną nie mógł ich znaleźć.
Podeszłam do biurka, gdzie stała wieża i zmieniłam piosenkę na coś bardziej żywego. Zaśmiałam się gdy losowo wybraną piosenką okazało się Up in the air- 30 Seconds To Mars. Na samą myśl o przystojnym wokaliście który z pewnością nie oparłby mi się, na mojej twarzy sam gościł uśmiech. Weszłam do łazienki by poprawić makijaż. Spojrzałam w lustro, dumna z siebie w myślach zadałam sobie pytanie, na które bardzo dobrze znałam odpowiedź.- A kto by ci się oparł. Chyba jeszcze nikt taki się nie urodził, kto nie uległ by urokowi Grace Welby. Otworzyłam szafkę pod umywalką i wyjęłam z niej puder. Nabrałam trochę na pędzelek rozprowadzając go sobie po twarzy. Rzęsy delikatnie potraktowałam tuszem,a na policzkach zostawiłam odrobinę różu.
Wyjęłam telefon z kieszeni by zobaczyć która godzina. 17:10, czyżby mój tajemniczy wielbiciel się spóźniał? Wyjrzałam przez okno, ani śladu po żadnym samochodzie, może nie usłyszałam dzwonka? Nie, to niemożliwe. Zbiegłam na dół i usiadłam na stołku barowym w kuchni. Mam nadzieję, że choć trochę dorównuje mi wyglądem i nie będę musiała pokazywać się w mieście z jakimś frajerem.
Podskoczyłam gdy z zamyślenia wyrwało mnie pukanie do drzwi? Dlaczego nie dzwoni? Ahh, nieistotne. Przeczesałam włosy rękami, zerknęłam ostatni raz w swoje odbicie w lustrze. Przekręciłam klucz i uchyliłam drzwi.
- Cześć, jestem Harry.- brunet z burzą loków na głowie i pełnymi zielonymi oczami uścisnął moją dłoń.
- Cz..cześć. Miło mi. Grace.- zająknęłam się i oparłam o framugę drzwi, bo zrobiło mi się słabo.
_____________________________________________________________
I jak pierwsze wrażenia? Początki zawsze są trudne. Prolog pozostawił u was niedosyt? Mamy nadzieję, że tak. Jak myślicie, Grace będzie zachowywać się w stosunku do Harry'ego tak, jak do innych facetów, czy po jej reakcji coś się zmieni? Jeśli chcecie być informowani o kolejnych rozdziałach, zostawcie swoje twittery w komentarzach. W zakładce "Bohaterowie" możecie ich sobie porównać do tych, których sobie wyobrażacie. :) x
Miałaś rację kochana, spodobało mi się i teraz żałuję, że muszę czekać na ciąg dalszy. Obyście szybko dodały.. xxx
OdpowiedzUsuńjeju dziewczyny dhas;okafhni;fhgujgbjdfgbjhgbgfl juz sam początek pozostawia po sobie taki niedosyt wiec będę teraz was gnębić abyście dodały rozdział jak najszybciej bo jak nie to kurwa was znajde ( mam niedaleko co nie ) i obrzuce wam chałupy gównem, a tak serio wracając do rozdziału. Strasznie wkurwia mnie Grace lol, ale sądząc po jej " przeszłości " to wnioskuje, że jest adoptowana, ale bo i nie XD. Mam nadzieje, ze cos będzie z Carrie, bo wydaje mi sie taka urocza ipauge8augpyuuragur wgl wasze opowiadanie jest takie oryginalne i to drugie opowiadanie jakie czytam gdzie jest dziewczyna, która jest trudna do zdobycia, nie jest dziewicą i inne pierdoły, więc duży plus. Bardzo podoba mi się wasz szablon i mam nadzieje ze kolejnym rozdzialem bardziej mnie zaskoczycie :) no takze miłej weny, a ja wiecej nie mam do dodania, wiec sorry z góry za tak krótki komentarz. Na tym właśnie go kończę, muszę skończyć opowiadanie na polski i zacząć naukę na wos, takze no ;/ LOFFKI LASKI :*
OdpowiedzUsuńPs. wasza największa faneczka. POTEM BEDE JARAC SIE NA TT CO NIE HE
Nie będzie komentarzy, nie będzie komentarzy... Jak zwykle przewrażliwiona -.- ;)
OdpowiedzUsuńNa początku nie mogłam sobie całkowicie skojarzyć bohaterek, ale po ponownym przejrzeniu zakładki z postaciami, już bardziej ogarnęłam. Szczerze, to tak póki co nie do końca Grace podeszła mi do gustu. Taka typowa paniusa trochę, a ja takich po prosty nienawidzę, ale to czyni to opowiadanie jedynie jeszcze bardziej ciekawszym, bo już prezekonałam się, jak jedna z Was potrafi ukształtować męski charakterek, więc z chęcia przekonam się, jak tym razem Wam pójdzie z damską wersją lover ;> (o Boże, moja nauczycielka od polskiego, widząc to zdanie skomentowałaby je prosto: zdanie homeryckie ;o). Jestem też ciekawa, jak będzie się zachowywał Harry. Czy będzie takim niekumatym gościem, czy może prejrzy Grace i rozpocznie swoją własną grę, wrabiając ją tak, że obróci się to przeciwko niej...
Kurcze! Już się nie mogę doczekać, ja już to tyle planów snuje, że masakra, chyba umrę do kolejnego rozdziału...
A tak w ogóle, to pozostaje jeszcze kwestia, czemu Grace, jak ujrzała Harry'ego to się osunęła po drzwiach? Czyżby powalił ją jego wygląd i urok osobisty? A może już go skądś zna i ta znajomość nie będzie dla niej taka prosta, jak z góry zakładała...
Jezu moje komentarze to miliony rozmyślań, chyba muszę się w końcu ogarnąć ;/
Powiadomcie mnie o nowym!
Pozdrawiam~Lady Morfine <3